No to jeszcze tylko pakowanie,
zaćmienie słońca i Hello Spring! Witaj Wiosno! Już stokrotki na mnie rosną!
A
po wyjazdowym pierwszym wiosennym weekendzie czas na Wiosennik, czyli dziennik wiosną w oparach absurdu pisany. Tymczasem
do walizki pakuję moją ulubioną różową sukienkę i dzisiejszą księgarnianą
zdobycz – Napój miłosny Erica –
Emmanuela Schmitta. Pychota! Tak się zaczytałam, jadąc do domu, że przegapiłam
przystanek, ale dzięki temu zobaczyłam, że Ona jest już tu. No przynajmniej w
Opolu. A czytałam właśnie, że Szczęście
od czasu do czasu wchodzi w nowe buty. I już wszystko jasne, już wiem,
dlaczego mam tak dużo butów. Nikt chyba tak jak ja nie prowokuje zmian. Wciąż mam wybór, a i tak najczęściej wybieram wciąż tę samą
parę. Tak jak szukamy szczęścia we wciąż to nowych ludziach, miejscach, pasjach
i emocjach, a na koniec okazuje się, że to prawdziwe szczęście to obudzić się
koło Niej, Niego, wypić razem poranną kawę… ech wiosna, wiosna! Czas więc i na
nowe buty! A to dopiero jest pełnia szczęścia! Szczęśliwej Wiosny!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz