niedziela, 7 czerwca 2015

Ach, co to był za ślub!



            Ach, co to był za ślub! Jak z marzeń, jak ze snu na jawie, jak z żurnala. Wszystko planowane od miesięcy i zrealizowane jak idealny projekt. Cuda, piórka, białe woalki, szczęśliwe chabrowe oczy i wianki, waniliowego toru smak, wzruszający do łez pierwszy taniec, sesja zdjęciowa z gośćmi weselnymi na plaży. O takim ślubie każda dziewczyna marzy!
            Wcale nie chodzi mi o te białe koszule, czarne smokingi, lampki szampana i tańce do rana. Owszem, mało nie zemdlałam od nadmiaru lakieru we włosach, ale w powietrzu dało się wyczuć jeszcze coś innego. Siedziałam w kościele dość blisko ołtarza, starałam się nie oglądać za siebie, ale wiedziałam, że przycupnęła cicho kilka ławek dalej. Czułam woń jej perfum z daleka, znamy się przecież nie od dzisiaj. Z każdą minutą ceremonii jej wszechobecność stawała się oczywistością, chwytała za gardło ze wzruszenia, dawała radość i spokój. Nie potrzebowała zaproszenia na ślub, bo sama tym dwojgu dała je kilka lat wcześniej. To Ona połączyła ich na wieki. Ta co to, cierpliwa jest, łaskawa. Ta, co nie pamięta złego, wszystko znosi, we wszystkim pokłada nadzieję…
Miłość, proszę Państwa! Miłość. Praprzyczyna i wszelki skutek. Miłość, która nigdy nie ustaje. I takiej miłości, życzę Wam – Natalio i Macieju, heeej!
            Jestem wdzięczna za ten piękny weselny dzień. Za te chwile i obrazy, które niosą mi wiarę, nadzieję i miłość. Do mojej kolekcji dobrych wspomnień z nimi związanych, takich jak: śpiew ptaków o wschodzie słońca na moim osiedlu, stokrotka rosnąca dumnie pomiędzy płytami chodnika, roześmiane oczy Emilii, córeczki moich przyjaciół, dopisuję kolejne: biały welon Natalii i bukiet polnych chabrów.




A oto najprawdziwszy bukiet weselny Natalii, zwanej przeze mnie Misiem
fot. E.T.

Pozdrawiam Was serdecznie – jeszcze w weselnym nastroju po norwidowsku
- klaskaniem, mając obrzękłe prawice i po mojemu - tańczeniem, mając obrzękłe stopy.

PS. A co miłości i różnych jej definicji, taką oto przedstawiają Odmęty Absurdu: 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz