19 czerwca w sobotę w Suchym Borze niedaleko Opola miało miejsce wyczekiwane przeze mnie wydarzenie - SLOW FEST – idealny wybór na spędzenie sobotniego czerwcowego słonecznego poranka, kiedy to czas spowalnia w nieskończoność. I nieskończoną moc atrakcji miał sam SLOW FEST.
Każdy mógł znaleźć coś dla ciała, ducha i psyche. Jedną z głównych atrakcji były sesje jogi. Zajęcia prowadzone były w grupach przez dwie opolskie znane instruktorki jogi: Beatę Sewińską oraz Annę Virginie. Kolejną atrakcją był nordic walking. Wybrałam trasę 5 km, ale co ambitniejsi wyruszali w trasę 10 km.
Dużą popularnością cieszyły się warsztaty psychologiczne, kulinarne i zielarskie. Na tych ostatnich dowiedziałam się między innymi, jak zrobić samodzielnie w domu ocet jabłkowy.
Oprócz zajęć na SLOW FEST znaleźli się również wystawcy z lokalną zdrową żywnością: kozimi serami, sokami, syropami, mąkami oraz twórcy rękodzieła: ceramiki, biżuterii, koszy. A że kocham lawendę bardzo ucieszyła mnie obecność Lawendowego Zacisza – ekologicznego gospodarstwa rolnego z Biadacza k. Kluczborka. Dzięki niemu zaparzam dziś herbatkę na zmianę z syropem lawendowym i z płatków dzikiej róży. Smak obłędny!
Dla ciała były również masaże i cudowne wegańskie żarełko z opolskiej Wegeneracji. Skosztowałam indyjskiej masali na bazie masła orzechowego z placuszkami z cieciorki. Jak mawiała moja babcia Basia - niebo w gębie.
Nie zabrakło również atrakcji dla dzieci, a wśród nich największą frajdę dał festiwal kolorów.
Swoją obecnością uraczyła nas również Mandala – Przestrzeń kreatywna z Opola ze zwiewnymi kreacjami, indyjskimi kadzidełkami, białą szałwią i palo santo.
Na koniec po tak pięknym i pełnym wrażeń dniu można było odetchnąć podczas koncertu gongów,
a właściwie masażu gongami w wykonaniu Barbary Krasowskiej.
Tego dnia dostałam wszystko, czego tylko kobieta zapragnie. A czego pragnie kobieta? Trochę lasu, spaceru, syropu z tego, co nam rośnie dziko pod ręką, świeżego powietrza, ludzi, radości, śmiechu i jeszcze raz jogi!
P.S. Miałam również niezwykłą uciechę, bo poprowadziłam sesję jogi śmiechu. Było cudownie, cudownie, hej! Nie mogę doczekać się już kolejnego slowfestowania! Zapraszam już dziś!
All you need is SLOW FEST!
Joga śmiechu na trawie
Tekst: Aneta Nowobilska - Dziennik Niecodziennik w oparach absurdu pisany.
Zdjęcia: Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Suchy Bór oraz Katarzyna Kubalka - Mandala. Przestrzeń kreatywna.

