Zgadzam się w pełni z Wisławą Szymborską, iż Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość
wymyśliła. To moja ulubiona zabawa od lat. I wcale nie muszę brać udziału w
ogólnoświatowym już corocznym wydarzeniu w stylu Around the Year in 52 Books. Co po niektórzy zastanawiają się, jak dokonać tego wyczynu, by przeczytać 52
książki rocznie. Nic prostszego – dla mnie. Średnio jedna książka w tygodniu.
Czy to tak wiele? Czytam zdecydowanie więcej. A że czytam nie tylko dla siebie,
dzielę się z Wami moimi świeżymi perełkami literackich skarbów z tego
raczkującego jeszcze roku. Oto moja jak najbardziej subiektywna lista Książek, które pomagają żyć
przeczytanych przez mnie
w ostatnich tygodniach - książek które
inspirują i dodają pozytywnej energii, hej!
Wielka magia. Odważ się żyć kreatywnie
(Big Magic: Creative
Living Beyond Fear )
Elizabeth Gilbert
To kobieta
żywioł! Ale dziś wyjątkowo nie będzie o mnie! Ha! Wielkiego talentu Elizabeth
Gilbert domyślałam się, czytając jej genialną książkę Jedz, módl się, kochaj (Eat, Pray, Love), kiedy to wraz z nią metafizycznie
przemierzałam Italię, gdzie uczyłyśmy się rozkoszować jedzeniem, Indie, gdzie wraz
z nią medytowałam w aśramie w Indiach oraz Indonezję, w poszukiwaniu miłości
jej życia. Później porwała mnie I że Cię
nie opuszczę – o antropologicznym spojrzeniu na związki i małżeństwo. Odtąd staram się czytać
wszystko, co wyjdzie spod jej genialnego pióra. A do tego jeszcze – jak ona
przemawia! Jej wystąpienie podczas jednej z konferencji TED Twój nieuchwytny geniusz twórczy (Your Elusive Creative Genius) o
kreatywności, o łapaniu weny nawet za ogon, jeśli ucieka i zapisywanie wiersza
od końca do początku, o magii kreatywności i aktu twórczego zachwyciło zapewne
nie mnie jedną. I z tego oto zachwytu zrodziła się ta książka. Siła kreatywności to wszak czysta
magia, a i magią jest to, że możemy czytać tę książkę, która była początkowo
zaledwie powiewem weny, ideą. I wena słowem się stała.

7 nawyków skutecznego działania
(The Seven Habits of Highly Effective People)
Stephen R. Covey
Covey był ponoć jedną z najbardziej
wpływowych postaci w Stanach Zjednoczonych. Zmieniał siebie i świat wokół,
wprowadzając w życie zaledwie siedem podstawowych zasad, afirmacyjnych
koncepcji - imperatywów dla każdego:
Bądź proaktywny,
Zaczynaj z wizją końca,
Rób najpierw to, co najważniejsze,
Myśl w kategoriach wygrana - wygrana
Staraj się najpierw zrozumieć, potem być zrozumiany
Synergia – zasady twórczej współpracy
Ostrzenie piły – zasady wszechstronnej samoodnowy.
Niby
większość z nich znamy lub o nich słyszeliśmy, ale może czas wziąć choć kilka
z nich, a najlepiej wszystkie na poważnie. Tym bardziej, że pojawiła się
również kolejna książka: 8 nawyk. Od
efektywności do wielkości i odkrycia własnego głosu (The 8th Habit: From Effectiveness to Greatness). Moją uwagę
przykuła zasada działania z wizją końca naszych poczynań. Skoro akt twórczy
jest działaniem podwójnym – najpierw w głowie, a później w rzeczywistości, zanim podejmiemy działanie, zważmy na koniec. Zaczynam
rozumieć, dlaczego podejmując trudne decyzje w ostatnim czasie często słyszę z
ust mojego najlepszego przyjaciela Williego takie oto słowa: Quidquid agis prudenter agas et respice
finem - Cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i patrz końca.
Z moją
roztropnością różnie bywa, a i koniec nie zawsze jest przewidywalny. Zawsze można naprawić to, co się popsuło, wypić
nawarzone piwo. Wszak Errare humanum est
- Błądzić jest rzeczą ludzką. A każdy
zamknięty rozdział naszego życia może dać początek kolejnemu.
Egoizm to nie grzech! Kurs na miłość
Dagmara Skalska & Tomasz Skalski
Dagmara
Skalska - guru polskich pozytywnych egoistek kontynuuje dzieło i niesie w świat ideę pozytywnego egoizmu, którą stworzyła wraz z mężem. Po jego śmierci
nadal prowadzi seminaria, pisze książki, co dzień przesyła pozytywną energię ze
swojego bloga, pomagając innym obrać kurs na miłość. Dołączyłam zatem chętnie
do Projektu Egoistka. A właściwie byłam już pozytywną egoistką od dawna. Parafrazując słowa Dagmary –
nie odkładam siebie na później. To jest przecież mój czas! Czas pozytywnej
egoistki, hej!
Sekret
szczęścia. 7 fundamentów życiowej radości
(Happy for No
Reason: 7 Steps to Being Happy from the Inside Out)
Marci Shimoff oraz Carol Kline
Żeby
pozytywnych afirmacji nie było za mało, nie pozostawię Was w niedosycie. Może
wieje zbytnio ezoteryką, bo sama autorka wypowiadała się już na kartach książki
Sekret Rhondy Byrne, ale nie
zaprzeczam działaniu prawa przyciągania. Wszak kilka powiewów pozytywnych
wibracji jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Mówisz i masz, a raczej myślisz i masz. O czym myślisz – to przyciągasz. Wyjaśniłoby to fakt, iż często
podchodzą do mnie bezdomne psy i mężczyźni z Zaopiekuj się mną w oczach. Na poważnie – wierzę w pozytywną energię i w to, że to jesteśmy odpowiedzialni za własne szczęście –
tworzenie, pielęgnowanie i pomaganie innym w stawaniu się szczęśliwymi. Szczęście bez powodu. 7 kroków do
szczęścia, które wypływa z naszego wnętrza– bo tak
właściwie brzmi tytuł oryginalny tej książki mówi już nam wystarczająco wiele.
Sekret szczęścia jest w nas. Autorka zachęca do zbudowania własnego Domu Szczęścia opartego na siedmiu zasadach:
1.
Fundamenty – weź odpowiedzialność za swoje szczęście.
2.
Filar umysłu – nie wierz we wszystko, co myślisz.
3.
Filar serca – pozwól, by prowadziła Cię miłość.
4.
Filar ciała – spraw, by Twoje komórki były szczęśliwe.
5.
Filar duszy – połącz się z Absolutem.
6.
Dach – żyj z poczuciem celu.
7.
Ogród – dbaj o dobre relacje z innymi.
Life
coaching z rana jak śmietana! Może trochę dziś za dużo tych zasad, ale tylko wspominam o nich
na rozbudzenie apetytu. Skupię się
wyłącznie na jednej, która przemawia do mnie
od jakiegoś czasu - Nie
wierz we wszystko, co myślisz. Umysł pracuje cały
czas, a my jesteśmy skłonni zawierzyć naszym własnym myślom, osądom,
wyobrażeniom. Pomyśl inaczej – może to wcale nie jest prawda, być może jest
zupełnie na odwrót. Jedną z ciekawszych medytacji jest obserwacja własnych
myśli, które przychodzą i odchodzą, przepływają jak chmury. Możemy je
obserwować, ale nie utożsamiać się z nimi, nie oceniać, pozwolić płynąć. I od
razy lepiej. Może to choć mały - ale jednak
- krok do osiągnięcia spokoju, a zatem
i szczęścia.
Alfabet miłości
Bogdan Wojciszke & Renata Mazurowska
O
miłości od A jak Autonomia do Ż jak Żona Trofeum. Krótko, zwięźle
i na temat… miłości. Profesor Wojciszke już nie tak obszernie jak Psychologii miłości, ale znów opowiada o
tym, skąd się bierze i co niesie ze sobą ta odwieczna siła miłością zwana. Polecam
na dwa wieczory przy herbatce – bo któż nie lubi posłuchać czy poczytać o
sekretach dobrego związku, idealnym partnerze i tajnikach miłości. Alfabetów
jak i języków wiele bywa, niektóre obumierają, a miłość wciąż żywa. Miłość sama
słów nie potrzebuje. A i żaden język nie jest w stanie jej ogarnąć czy
doskonale opisać. Niemniej jednak owe dialogi na cztery nogi wokół miłości
warto poznać – chociażby po to, by zgubić gdzieś za zakrętem naiwną wiarę w
jabłka dwie połówki. Los, fatum, przeznaczenie? A gdzież tam! Dobieramy się
bowiem losowo! Na chybił trafił. Oby nie szlag to trafił, hej!
Transformacja przez tantrę
(Tantric Transformation)
OSHO
Oshołomem
jestem nie od dziś. Czasami nie nadążam za nowościami ze słynnej biblioteczki
OSHO. Kontrowersyjny guru wciąż zadziwia i prowokuje. Przy czym nie należy brać
OSHO nazbyt poważnie, to kpiarz i tak należy odczytywać jego książki, a ściślej
rzecz ujmując wykłady. Bierzmy zatem z każdej książki to, co najlepsze, a w
tantrze najpiękniejsza jest transformacja, mistycyzm, ekstatyczność, miłość,
duchowość, zespolenie. Zaledwie wczoraj usłyszałam jak ktoś pomylił gastryka z
gastrologiem. Proszę jednak, by nie mylić tantryków z tetrykami.
Mała Księga Spokoju. Odstresownik
Joanna Nogaj
Jak dla mnie to Życie piękna katastrofa Jona Kabata Zinna i inne podręczniki mindfulness
– praktyki uważnej obecności w pigułce. Łatwa do przełknięcia, właściwie na
jeden miły wieczór lub poranek. Przy kawie.
Kolejnym odstresowniku. Delektując się każdym łykiem można zanurzyć się
w miłej lekturze. Jak w słynnym ćwiczeniu z rodzynką, które opisywałam gdzieś
kiedyś. Dla przypomnienia w wielkim skrócie – za pomocą jednej małej rodzynki
uruchamiamy zmysły, najpierw przyglądamy się jej w skupieniu jakbyśmy pierwszy
raz w życiu widzieli rodzynkę, wąchamy, itd., do zjedzenia jeszcze daleka
droga, ale każdy kto w pełni zaangażowania, skupieniu wykona to ćwiczenie
poczuje słodycz rozlewającą się po całym ciele. Dlatego też jedząc, często zamykam oczy. Jestem, czuję,
smakuję. A nuż przyjdzie dzień, kiedy to garść rodzynek doprowadzi mnie do
zmysłowej ekstazy. Żyj Tu i Teraz – to podstawowa zasada - świadomie, nawet z
jedną rodzynką. Zawsze lepsze to niż figa z makiem.
Tak zamyka się moja lista na dobry
początek tego roku. Tymczasem, borem lasem wracam do mojej Szymborskiej i jej Wszystkich lektur nadobowiązkowych.
Wyzwanie dla każdego mola książkowego, ponad 800 stron i pewnie tyleż
polecanych przez nią książek na przestrzeni ponad trzydziestu lat. To Ci
dopiero lista. To ci dopiero 52 Book
Challenge!